Jazda rowerem to dla nas nie tylko forma aktywnego spędzania czasu. To medytacja w ruchu, której rytm pozwala nam zagłębić się w sobie, odnaleźć to, co naprawdę istotne. To pasja, która połączyła nas przez tysiące kilometrów polskich dróg i szlaków. Odkrywaliśmy Tatry, Mazury, wschodnie zakątki naszego kraju, śląskie aleje i wiele innych miejsc. Każdy kilometr, każdy obrót kół to dla nas nauka – o świecie, o ludziach, ale przede wszystkim o nas samych.
Marcin od zawsze marzył o podróży rowerem do Santiago de Compostela, śladami drogi św. Jakuba. W jego głowie ten pomysł kiełkował przez lata, aż w końcu nadszedł ten właściwy moment. “Czy jedziemy?” – zapytał. I nie potrzebowałam więcej czasu, by odpowiedzieć “Oczywiście, że jedziemy!” Dla mnie takie wyzwania to esencja życia.
Wierzymy, że ta wyprawa będzie punktem zwrotnym. Przez co najmniej miesiąc nasze codzienne życie będzie diametralnie różniło się od tego, co znamy. Będzie to czas nie tylko dla ciała, ale przede wszystkim dla ducha, wyrywając nas z rutyny i pozwoli na spojrzenie na świat z innej perspektywy.Nasza podróż ma jeszcze jedno głębsze znaczenie. Chcieliśmy, aby miała wyjątkowy cel. To, co zaczęło się jako osobiste wyzwanie, z czasem przerodziło się w misję. Chcemy pomóc – i to konkretnie. Nasze serca zostały poruszone historią małej Michaliny. Postanowiliśmy połączyć naszą pasję i chęć pomocy, niosąc jej wsparcie i miłość na każdym kroku naszej drogi. Jedziemy z intencją miłości i zdrowia dla Michaliny oraz wszystkich, którzy zdecydują się dołączyć do naszej akcji.
Marcin, od zawsze kierując się pewną filozofią życiową, stworzył frazę, która z czasem stała się naszym nieodłącznym mottem: “Piecze? Pali? To dobrze!”. Te słowa oddają głęboką wiarę w to, że to właśnie w momentach wyzwań i trudności odkrywamy najwięcej o sobie. Kiedy czujemy dyskomfort, ból czy niepewność, mamy okazję do głębokiego samopoznania, do zrozumienia, kim naprawdę jesteśmy. Te przemyślenia nie tylko towarzyszą nam na drodze, ale również stanowią ważny element naszego codziennego życia.
Zapraszamy do wspólnej podróży.
Od najmłodszych lat tkwiła we mnie dusza marzyciela. Malowałam w umyśle obrazy odległych miejsc, które pragnęłam zobaczyć. Lecz przez długi czas były to jedynie obrazy wytworzone w mojej wyobraźni. Dorastając, nosiłam w sobie przekonanie, że niektóre rzeczy są poza moim zasięgiem, narzucone przez otaczający mnie świat i oczekiwania społeczeństwa. Czułam się jakby moje marzenia były nieosiągalne.
Wtedy rower stał się moim wybawieniem. Początki były trudne. Pamiętam te pierwsze podjazdy, spalający ból w mięśniach i uczucie zmęczenia. Ale nie poddałam się. Z czasem te trudności zaczęły ustępować, a jazda na rowerze stała się czystą przyjemnością. Odkrywałam w sobie nie tylko siłę fizyczną, ale przede wszystkim mentalną gotowość do stawiania czoła nowym wyzwaniom.
Miśka Michalinka Hofler to niewiarygodne, pełne radości dziecko. Chociaż życie postawiło przed nią zdrowotne wyzwania, jej iskra i niezłomny duch są dla nas nieustającą inspiracją.
Podczas tej podróży, każdy kilometr, który pokonujemy, jest przeznaczony dla Miśki – prowadzony ogromną intencją miłości i zdrowia. Ona dodaje nam motywacji, jest naszym przewodnikiem. Gdy droga stanie się trudniejsza, a siły zaczną opuszczać, będziemy pamiętać, że to nie tylko nasza podróż – to również podróż dla Michalinki.
Głęboko wierzymy, że każdy wysiłek, nasza determinacja i poświęcenie są odbierane przez Miśkę, dodając jej sił w jej własnej podróży.
Dołącz do nas w tej niesamowitej podróży! Każda forma wsparcia, niezależnie od jej wielkości, dodaje skrzydeł naszej misji.
Razem tworzymy potężną falę miłości, siły i nadziei dla tej niezwykłej duszyczki.
Dla Michalinki świat jest pełen możliwości i magii. Jednym z miejsc, gdzie jej serce bije najszybciej, jest stajnia. Konie, które tam spotyka, są nie tylko jej największą miłością, ale także przyjaciółmi, z którymi czuje niezwykłą jedność. W ich towarzystwie, wszelkie obawy i lęki znikają, a w zamian pojawia się radość i szczęście.
Ale to nie jest jej jedyne hobby. Michalinka uwielbia tworzyć z klocków, dając upust swojej wyobraźni. Czy to według instrukcji, czy zainspirowane własnymi pomysłami – każda jej budowla jest odzwierciedleniem kreatywności.
A marzenia? Te są wielkie. Miśka pragnie mieć własnego konia i spędzać z nim każdą chwilę. Marzy też o wycieczce do magicznego Paryża. Ale wśród tych wspaniałych wizji, jest też jedno, bardzo proste pragnienie – spędzać czas jak każde inne dziecko, bez rutyny wizyt lekarskich i leczenia.
Miśka to dziewczynka o wielkim sercu, pełna pasji i marzeń. Jej uśmiech i determinacja inspirują nas każdego dnia. Dołącz do nas w tej podróży i pomóż Michalinie spełnić jej najskrytsze pragnienia.
Fuerat aestu carentem habentia spectent tonitrua mutastis locavit liberioris. Sinistra possedit litora ut nabataeaque. Setucant coepyterunt perveniunt animal! Concordi aurea nabataeaque seductaque constaque cepit sublime flexi nullus.